Uwaga! Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych Jeśli nie masz 18 lat, nie powinieneś jej oglądać Lubieżne czyny Stalina z 13-latką! Przed światem ukryto jego bezeceństwa Data utworzenia: 28 lipca 2019, 15:00. Kto wie jak by się potoczyły losy świata, gdyby ukarano przyszłego dyktatora za wybujały temperament seksualny. A tak, Józef Stalin († 75), bo o nim mowa, nie tylko nie poniósł kary za wykorzystanie 13-latki, która urodziła mu syna, ale utopił potem w morzu krwi kilkadziesiąt milionów ludzi Józef Stalin Foto: Zuma Press To była pilnie strzeżona tajemnica imperium radzieckiego. Tylko kilku zaufanych towarzyszy wiedziało o wyczynach Stalina na zesłaniu. Syn gruzińskiego szewca za działalność rewolucyjną trafił w marcu 1914. za krąg polarny do wsi Kurejki. W zapyziałej wiosce mieszkało 57 osób. Gnieździli się w kilku chatach, w jednej z nich rodzina Perepryginów, z których najmłodszą była Lidia. Rozpijał i wykorzystywał 13-latka polubiła Stalina. Bo był szczupły, przystojny, nie przypominał późniejszego mruka z twarzą pooraną śladami po krostach. Dziewczynka spodobała się też Stalinowi. Bolszewik wprowadzał ją w dorosłe życie, raczył alkoholem, uprawiali seks. Romansu nie można było ukryć. Kiedy dowiedział się o nim policjant Iwan Laletin, postanowił dobrać się Stalinowi do skóry. Był przydzielony do pilnowania zesłańca i chciał go postawić przed sądem za rozpijanie i uprawianie seksu z dzieckiem. Musiał go jednak przyłapać na gorącym uczynku. Kiedy nadarzyła się taka okazja, Laletin wparował do chaty i przerwał Stalinowi zabawę. Ten rzucił się na policjanta, stróż porządku postrzelił rewolucjonistę. O tym, że Stalin wykorzystał seksualnie dziewczynkę, wiedziała Moskwa, wściekali się na łotra bracia Lidii, a Laletin zagroził, że go wykończy. Winowajca ubłagał go, obiecując, że się ożeni z dziewczynką, gdy osiągnie właściwy wiek. Zaręczył się z nią, ale afera wybuchła, gdy Lidia zaszła w ciążę. Kochanek wprowadził się do jej chaty, a dziewczyna nocami zakradała się do jego łóżka. Przyszły dyktator czekał na sygnał od Lenina, by ruszyć z zesłania do stolicy i ciąża nastolatki doprowadzała go do furii. W grudniu 1914 r. Lidia urodziła dziecko, które wkrótce zmarło. W 1916 r. dziewczyna znów zaszła w ciążę, wtedy Stalin uciekł. W kwietniu 1917 r. Lidia urodziła synka. Dała mu na imię Aleksander. W lutym 1917 r. wybuchła w Rosji rewolucja. 12 marca car abdykował, Stalin przyjechał do Piotrogrodu i o Lidii i jej dziecku nie można było mówić. Kobieta wyszła później za mąż za Jakowa Dawidowa, który adoptował Aleksandra. Prawda wyszła na jaw Na początku lat 20. pisano o skandalu w lokalnej gazecie, sprawę podchwyciła zachodnia prasa. Moskwa uznała, że to tylko wroga propaganda. Wszystko zmieniło się po śmierci Stalina w 1953 r. Nikita Chruszczow kazał aferę wyjaśnić. Zadanie spadło na gen. Iwana Sierowa, szefa KGB. Jego ludzie węszyli w miejscu zsyłki Stalina i sporządzili raport. W 1956 r. Chruszczow przedstawił go członkom Politbiura i wtedy bonzowie dowiedzieli się, jak pomiatał kobietami Stalin. Dokument jednak opieczętowano i schowano w kremlowskim archiwum. Dopiero po dekadach dotarli do niego badacze. W raporcie Sierowa wspomniano, że Stalin nigdy nie pomógł Lidii, nie interesował się też losem dziecka. Był tam również pamiętnik jego kochanki. Powstał dwie dekady po jej „związku” ze Stalinem. Nie wspomniała o seksie, bo to mogło dla niej i jej bliskich skończyć się śmiercią. Lidia powiedziała kiedyś Aleksandrowi, kto jest jego ojcem. Chłopak nie wspominał o tym nikomu i pewnie wszyscy by o tym zapomnieli, gdyby nie jego syn Jurij Dawidow (67 l.), który na początku lat 70. dowiedział się od rodziców, że jest wnukiem Stalina. Latami uważano go za oszusta i tylko badania genetyczne mogły rozstrzygnąć, jaka jest prawda. Kiedy je zrobiono, potwierdziło się, że dziadkiem emerytowanego inżyniera budownictwa z Nowokuźniecka był komunistyczny dyktator. "O tym, że Jurij Dawidow jest potomkiem Stalina ludzie mówili od dawna, teraz to pewne niemal na sto procent" – napisała gazeta „The Siberian Times”. Jurij mówił, że walczył o dobre imię Lidii, swojej babci i swoich rodziców. Badania DNA zrobiono w 2016 roku dzięki uporowi innego wnuka dyktatora, Aleksandra Burdońskiego († 75 l.) Aleksander, który był synem Wasilija Stalina (owoc związku dyktatora z drugą żoną, Nadieżdą Alliłujewą) zmarł w maju 2017 r. i dziś Jurij Dawidow jest jedynym żyjącym wnukiem dyktatora. Tak wyglądała agonia Związku Radzieckiego Wnuk Stalina: Dziadek nie był zbrodniarzem! /2 Stalin sypiał z 13-latką Sovfoto/Universal Images Group / East News Chata we wsi Kurejki, gdzie przebywał na zesłaniu Józef Stalin w latach 191-1917 /2 Stalin sypiał z 13-latką Zuma Press Kto wie jak by się potoczyły losy świata, gdyby ukarano przyszłego dyktatora za wybujały temperament seksualny. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
W czasie Powstania Warszawskiego mogło zginąć od 150 do 200 tysięcy Polaków, w tym jedynie 16 tysięcy z nich było żołnierzami. Raport przygotowany w 2004 roku oszacował straty poniesione
Dzieło Józefa Stalina było konstrukcją solidną. Zanim zajmiemy się w kolejnych artykułach poszczególnymi elementami tej budowli w powojennej Polsce, rzućmy okiem na całość. Stalinizm. Stalinizm można określić jako system oparty na upaństwowieniu gospodarki i rozciągnięciu – przy użyciu przemocy – kontroli państwa nad całym życiem społecznym (w najszerszym tego słowa znaczeniu) oraz na przejęciu omnipotentnego państwa w monopolistyczne władanie przez – scentralizowaną, zhierarchizowaną, opartą na zasadzie wodzowskiej – partię komunistyczną, która legitymizowała się wizją światowej rewolucji i spełnienia utopii. Pomocnik Historyczny „Stalinizm po polsku” (100053) z dnia CZYM BYŁ STALINIZM; s. 8
Adolf Hitler zamierzał zaatakować Związek Radziecki już wiosną 1939 r., a ważną rolę w tych planach odgrywał sojusz III Rzeszy z Polską -
Nikt nie ma monopolu na socrealizm. Udowodnił to właśnie Jan Polkowski, który w tygodniku „W sieci” czyta „Lalkę” Prusa jako pamflet na polskość. „Powieść Prusa jest od 130 lat podglebiem ideologów odpolaczenia Polaków” (swoją drogą ten wymyślony przez niego czasownik przypomina „odrobaczenie”). I nie, nie ma tym wywodzie jakiegoś drugiego dna, o które moglibyśmy podejrzewać subtelnego poetę. Najlepiej Polkowskiemu odpowiedział Jerzy Sosnowski, pisarz i znawca literatury tego okresu. Otóż Polkowski przede wszystkim demaskuje Wokulskiego, rusofila, który kolaboruje z carską armią, nienawidzi Polski i Polaków, antyklerykała i zaślepionego postępowca. To jeszcze nic, okazuje się, że byłby z niego materiał na faszystę albo komunistę, bo tak nienawidził ludzi. Generalnie jest to gnida, którą Prus nie wiedzieć czemu idealizuje. A dzisiaj przecież wiadomo, co by robił Wokulski – sprzedawałby Mistrale Rosjanom i wspierał separatystów na Ukrainie. Zresztą z samego Prusa żaden patriota. Lży tę Polskę i Warszawę, a chwali inne Paryże. No i jak to możliwe, że słowa Polska używa tylko raz „w obleśnej scenie flirtu Izabeli ze Starskim”, a przecież Polska nie powinna bohaterom schodzić z ust (mniejsza o to, czy cenzura rosyjska by to puściła). Cały ten wywód służy Polkowskiemu przede wszystkim do tego, żeby pokazać, dlaczego „Lalka” była użyteczna w PRL-u, kiedy „tworzono literaturę fałszującą rzeczywistość”. I ta „Lalka” – postępowa, tendencyjna, antypolska, prorosyjska – była jak znalazł. Najzabawniejsze jest to (jeśli w tym popisie barbarzyństwa może być cokolwiek zabawnego), że Polkowski dokonuje takiej samej ideologicznej redukcji tekstu, jaką jego zdaniem robiły podręczniki w PRL-u, kiedy wychwalały Prusa. Zamiast literatury postępowej i reakcyjnej wprowadza podział na patriotyczną i antypolską. Przerażający jest sposób, w jaki Polkowski czyta literaturę: wyrwane z kontekstu zdania, myśli narratora i różnych bohaterów wzięte za deklaracje ideowe samego pisarza, jakby to był poradnik agitatora, a nie powieść. Jeszcze bardziej przerażająca jest wizja literatury, która ma nas „zapolaczyć” (skoro tamta „odpolacza”). Czy tyle lat po Gombrowiczu można jeszcze całkiem serio stawiać literaturze zadania patriotyczne? A może ma być jeszcze optymistyczna i rysować świetlaną przyszłość naszej Polski „najpolstszej”? (To określenie z najnowszej książki Ziemowita Szczerka „Siódemka” – oj bardzo, bardzo antypolskiej). Jedno trzeba Polkowskiemu przyznać – nie jest sam. Podobne zawłaszczanie ideologiczne literatury odbywa się i z prawa, i z lewa. I można postawić między niemi znak równości – kiedy literatura staje się „reakcyjna” i „szkodliwa” zdaniem lewicy albo „antypolska” zdaniem prawicy, to znak, że nie chodzi o literaturę, ale o walkę ideologiczną. Ma to tyle wspólnego z literaturą, co zakładanie majtek Puchatkowi. Tylko tym razem nikomu nie jest do śmiechu.
QSzsk. z8f3npgk58.pages.dev/46z8f3npgk58.pages.dev/89z8f3npgk58.pages.dev/31z8f3npgk58.pages.dev/7z8f3npgk58.pages.dev/21z8f3npgk58.pages.dev/60z8f3npgk58.pages.dev/96z8f3npgk58.pages.dev/8
dlaczego stalin nienawidził polaków